piątek, 20 września 2013

Jeździec miedziany (Paullina Simons) recenzja - najpiękniejsza opowieść o miłości jaką czytałam



Rok wydania: 2001
Liczba stron: 720
Kategoria: Romans, z historią w tle

Moja ocena: 6/6


Kolejna książka, którą trzeba poznać. Nie będziesz w stanie się oderwać. Gdybym mogła, dałabym jej 10/6, ale wymyśliłam sobie jakąś tam skalę, więc jest 6/6. Ciężko wyrazić słowami co czułam po jej przeczytaniu. Byłam jak otumaniona. Dopiero zbliżając się do końca, już czułam wielką tęsknotę za Tatianą, a po wszystkim ciężko było mi myśleć o czymś innym niż o losach bohaterów. Jest to absolutnie najwspanialsza książka jaką w życiu przeczytałam, a było ich ojej, mnóstwo... i liczba wciąż rośnie.

Zacznijmy od tego, że jest baaardzo gruba. Wielka, wspaniała cegła. Pozwala to rozłożyć przyjemność na przynajmniej kilka wieczorów, chyba, że jest się naprawdę niecierpliwym. Ja tam wolę sobie wrażenia dawkować.

Opisy świata przedstawionego przez panią Simons są bardzo realistyczne. Z łatwością przenosimy się do leningradzkiej rzeczywistości i wspólnie z Tatianą przechodzimy przez blokadę miasta. Przeszywający mróz, wielkie cierpienie i głód, narastający strach, codzienne przekraczanie własnych możliwości i zadziwiająca wola przetrwania dają się wręcz odczuć przez skórę. Z tego co czytałam o autorce, tak dokładny opis uzyskała analizując autentyczne pamiętniki i zeznania uczestników tego piekła przed zabraniem się do pisania. Poza tym, sama jest Rosjanką. Przedstawiona przez nią wersja wydarzeń z przełomu lat 1941-1944 jest zatem jak najbardziej wiarygodna. O pozostałych wątkach historycznych, szczegółach zbrojnych i faktach z książki się nie wypowiem, bo aż tak się na historii nie znam. Podobno jest tam kilka nieścisłości, ale uważam to za mało istotne. To nie podręcznik.

Wisienką na torcie jest wzruszająca, trochę nieprawdopodobna historia miłości Tatiany i pewnego żołnierza. Pełna dialogów, pięknie i wprawnie napisana, choć czasami odnosi się wrażenie, że autorka lekko się zagalopowała opisując ich uniesienia. Parędziesiąt  stron szczegółowo przedstawiających miłosne zbliżenia nie każdemu może się spodobać. Nie zmienia to zbytnio poglądu na całokształt. Przynajmniej mojego poglądu.



Czytając książkę nie miałam pojęcia, że jest też druga, a nawet i trzecia część, wszystkie prawie tak samo obszerne. Nawet nie wiecie jaka była moja radość, gdy się o tym dowiedziałam.


Gwarantuję, że po przeczytaniu będziesz czuć nieodpartą potrzebę podzielenia się z kimś tą książką. Ja od razu przekazałam ją mamie i przyjaciółkom. Wszystkie były zachwycone. Myślę, że sama przeczytam ją jeszcze nie raz. Tym razem w wersji po angielsku. Dla zainteresowanych, jest też audiobook, ale nie miałam z nim jeszcze styczność.

Jako ciekawostka, dodam, że trwają prace nad filmem. Tak wynika z informacji przekazanej przez autorkę na jej oficjalnej stronie internetowej.

Powtórzę się, ale muszę to jeszcze raz napisać jest to najpiękniejszą opowieść w moim dorobku czytelniczym. Nie wiem jak mogłam się o niej dowiedzieć dopiero ponad 10 lat po jej wydaniu, ale to już nie ważne. Jest zachwycająca. Polecam! Polecam! Polecam!

3 komentarze:

  1. O tej trylogii słyszałam wiele i zapisałam ją nawet na swojej liście książek, które MUSZĘ przeczytać. Do tej pory nie zrobiłam jeszcze tego, ale mam nadzieję, że nadrobię ten błąd...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokochasz ją od pierwszych stron...

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem szczerze, że mnie osobiście nie kręcą takie książki. Moja mama jednak była zachwycona i to najbardziej pierwszą częścią:) Nic tylko polecić! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń